O rozmyślaniu tajemnic różańcowych.
Wielu należy do Różańca i odmawia go i w domu i w kościele, ale mało kto rozważa tajemnice różańcowe, mało kto rozmyśla o nich. I to jest przyczyną, że Różaniec mało przynosi pożytku duchowego.
A co to znaczy rozmyślać o tajemnicach różańcowych? To znaczy rozważać w sercu te tajemnice, z których się składa Różaniec. To znaczy rozbierać je w duszy, w myśli swojej — zastanawiać się nad jedną z tajemnic, i przypominać sobie tę prawdę wiary, jak a się w niej zawiera i tę cnotę, jaką poleca. A rzecz to ważna, bo tak i w wierze się utwierdzam i zachęcam do cnoty. A każda tajemnica różańcowa zawiera w sobie jakąś prawdę wiary i jakąś cnotę podaje do naśladowania.
I tak tajemnica Narodzenia Pana Jezusa przypomina mi ten artykuł wiary, że Pan Jezus jest Bogiem i człowiekiem, a ubóstwo Jezusa w Jego narodzeniu uczy mnie tej cnoty, abym na małym przestawał. A tajemnica Ukrzyżowania Pana Jezusa uczy mnie tej prawdy wiary, że Pan Jezus odkupił mnie męką i śmiercią swoją na krzyżu, a zachęca mnie do cnoty miłości nieprzyjaciół, bo i Jezus modlił się za tych, co Go do krzyża przybili. I tak każda tajemnica w Różańcu podaje mi jakąś prawdę wiary i jakąś cnotę, w której mam się ćwiczyć. I kto rozmyśla o tajemnicach różańcowych ma podwójny pożytek, bo się i w wierze utwierdza i życie swoje poprawia. Nie zaniedbuj przeto tego rozmyślania.
Ależ ja nie potrafię rozmyślać — powiadasz. Możeś jeszcze i nie próbował rozmyślać, a już mówisz, że tego nie potrafisz. — Ależ na to więcej potrzeba nauki, a ja nauki nie mam. — Mój drogi, na to potrzeba tylko miłości Boga i gorliwości o swoje zbawienie. Kochaj Boga, kochaj duszę twoją, to i rozmyślanie z łatwością ci przyjdzie. Tak wiele przecież rozmyślasz o rzeczach doczesnych, a nie umiałbyś rozmyślać o rzeczach Boskich — o tajemnicach zbawienia twojego?
I tak — kiedyś chory, co ty się wtedy namyślisz jakby, tu przyjść do zdrowia. I dusza twoja choruje, kiedy jest w grzechach. Rozmyślaj o tajemnicach Różańca, a wyzdrowieje twa dusza, a z grzechów powstanie.
Albo kiedy chcesz się wzbogacić, ileż to sobie nie nasuszysz głowy, jakby przyjść do majątku. I dusza twoja chce być bogatą, a bogatą w cnoty. A te bogactwa daje rozmyślanie o tajemnicach zbawienia. Tam to uczysz się pokory, i miłości bliźniego, posłuszeństwa i przestawiania na małym i wielu cnót innych — a te cnoty to bogactwo duszy.
Albo kiedy masz sobie domek zbudować, czyż nie myślisz skąd wziąć materiał, a gdzie go postawić, a w ile węgłów, a jak długi, a jak szeroki. I dla duszy twojej dom też potrzebny — dom tam w wieczności. Rozmyślaj o tajemnicach Różańca, a tak się nauczysz, ja k to budować ten dom dla duszy na całą wieczność.
A tak umiesz rozmyślać o potrzebach ciała, a kiedy chodzi o duszę nie potrafiłbyś tego? O tym człowieku, co się nie troszczy o jutro, co żyje tak z dnia na dzień powiadasz, że to wielkie ladaco. A tak samo żyje ten, kto nie rozmyśla. Żyje i on z dnia na dzień i o duszy swej nie ma starania. Dusza takiego w niebezpieczeństwie.
Potrzeba więc koniecznie rozmyślać, bo inaczej narażasz się na zgubę wieczystą. Bo bez rozmyślania nie ma stałej cnoty, i dziś jesteś gorliwym i życie twoje dałbyś dla Jezusa, a jutro już Go obrażasz grzechami. Chwiejnyś jak trzcina na polu, bo nie rozmyślasz. Święci dlatego zostali świętymi, bo rozmyślali o tajemnicach zbawienia.
I tobie trzeba o nich rozmyślać, a Różaniec podaje ci sam te tajemnice, o których masz rozmyślać.
Ale jak odprawiać to rozmyślanie? Jak je zaczynać, jak dalej prowadzić, a jak zakończyć? Niech cię tego przykład nauczy.
I tak — chcę rozmyślać o tajemnicy Zwiastowania. Najpierw stawiam się w obecności Boga. Mówię sobie: Wierzę Boże mój, że jesteś tu przy mnie, że na mnie patrzysz, że widzisz i serce moje. Westchnę potem do Ducha św., a powiem: Duchu św. oświeć mój rozum światłością wiary, serce moje zagrzej miłością, abym z tego rozmyślania miał dla duszy pożytek. Tak zaczynam każde rozmyślanie.
A potem rozważam w sercu samą tajemnicę. I kiedy mam rozmyślać o Zwiastowaniu, wchodzę duszą moją do domeczku Najśw. Panny. Przedstawiam sobie, że widzę wszystko, co się tam dzieje, że słyszę, co tam Anioł mówi. Patrzę i widzę, jak Anioł stoi przed Maryją, słyszę jak Ją pozdrawia. Widzę jak Maryja lęka się i trwoży, bo tu Anioł zwiastuje Jej macierzyństwo Boże, a tu Maryja dozgonną czystość ślubowała Bogu. I Maryja gotowa zrzec się raczej macierzyństwa Bożego, niżeli zrzec się dziewictwa. O, cnoto dziewictwa i droga i piękna, skoro Maryja tak cię ukochała. I dopiero kiedy Ją Anioł zapewnił, że i dzie-wicą i matką zostanie, rzecze Maryja: O t o j a s ł u ż e b n i c a P a ń s k a, n i e c h m i s i ę s t a n i e w e d ł u g s ł o w a t w e g o.
I w tej chwili Słowo Ojca wstępuje w przeczyste łono Maryi. I w tej chwili spełnia się tajemnica wcielenia Syna Bożego. I w tej chwili Maryja zostaje Matką Boga. I w tej chwili Syn Boży staje się człowiekiem. W tej chwili rozpoczyna się dzieło zbawienia i odkupienia całego świata. Któż pojmie — o Jezu — miłość Twoją, że chciałeś dla mnie stać się człowiekiem. O Maryjo, któż pojmie Twoją godność, wszak Ty jesteś Matką samego Boga. Niepojęta miłość Jezusa i godność Maryi też niepojęta. A choć Maryja jest Matką Boga, jakże się korzy niezmiernie. Anioł mówi Jej, że Ją wybrał Bóg na Matkę Zbawiciela, a Maryja mówi: O t o j a s ł u ż e b n i c a P a ń s k a. Jakaż to głęboka pokora! I Bóg Maryję upodobał sobie więcej dla Jej pokory, niż dla Jej dziewictwa.
I ja wtedy dopiero spodobam się Bogu, kiedy się ukorzę. Pójdę więc za przykładem Maryi i zagrzebię się w nicości mojej. Będę się ćwiczył w pokorze. I choć mnie kto poniży, przyjmę to z pokorą. I choć mnie wyszydzi, zniosę to z pokorą. I choć mną pogardzi, i to zniosę z pokorą. I to postanawiam sobie, że odtąd pilnie ćwiczyć się będę w pokorze.
A tak zakończę każde rozmyślanie. Przy końcu rozmyślania zrobię sobie zawsze postanowienie ćwiczenia się w tej cnocie, którą mi tajemnica wskazuje. I wtedy jedynie jest z rozmyślania pożytek, kiedy sobie postanowię ćwiczyć się w pewnej cnocie, i kiedy w niej ćwiczę się naprawdę. Inaczej rozmyślanie niewiele by przyniosło pożytku.
Otoż na tej tajemnicy Zwiastowania widzisz i poznajesz, jak masz rozmyślać o innych tajemnicach. Widzisz tu, jak rozpoczynać rozmyślanie, jak je dalej prowadzić, a jak zakończyć należy.
A kiedyż to odprawiać to rozmyślanie? Najlepszy czas na rozmyślanie to poranek. Kiedy się ze snu przebudzisz, uklęknij w kąciku — skup myśli twoje — staw się przed Bogiem obecnym i rozmyślaj. Ta chwila rozmyślania ściągnie na dom twój błogosławieństwo Boże.
A gdybyś na rozmyślanie rano czasu nie miał, odpraw je i później. Wszak tyle razy przez dzień jesteś sam ze sobą. Idziesz w pole a sam, to rozmyślaj wtedy. Idziesz do kościoła, rozmyślaj przez drogę. Jesteś sam przy pracy, i wtedy rozmyślaj. I jeśli tylko zechcesz, znajdziesz dość czasu na rozmyślanie. I w kościele w czasie nabożeństwa możesz też rozmyślać. I tu się najlepiej rozmyśla, bo w kościele tak dziwnie usposabia wszystko do rozmyślania tajemnic Bożych. I z tego rozmyślania przez chwilę, przez kwandrans, będziesz miał większy pożytek, niż z odczytania i całej książki do nabożeństwa. Więcej łask uzyskasz u Boga za kwandrans rozmyślania, niż za długie posty, niż za dalekie pielgrzymki na miejsca cudowne.